Wróć do serwisu: TKO.pl

poniedziałek, 22 września, 2025

Wróć do serwisu: TKO.pl

Olsztyński zawodnik liderem klasyfikacji Mistrzostw Europy w rajdach samochodowych

Udostepnij

Olsztyński kierowca rajdowy Tymoteusz Abramowski sięgnął po jedno z najważniejszych trofeów w swojej dotychczasowej karierze. 18-latek, pilotowany przez Jakuba Wróbla, został zwycięzcą prestiżowego cyklu M-Sport Fiesta Rally3 Trophy.

Trudny start w Rajdzie Barum

Abramowski przystępował do czeskiego Rajdu Barum jako lider klasyfikacji generalnej cyklu. Już na początku zmagań pechowo wypadł z trasy i uszkodził samochód, przez co musiał wycofać się z części rywalizacji. Mechanikom udało się naprawić auto, dzięki czemu olsztynianin wrócił na trasę i wygrał dwa odcinki specjalne, pokazując, że mimo problemów jest w stanie utrzymywać wysokie tempo, informuje Radio Olsztyn.

Uszkodzenia na początku rajdu pozbawiły jednak szans na dobry wynik w klasyfikacji generalnej imprezy. Abramowski i Wróbel potraktowali resztę startu jako przygotowanie i test przed kolejnymi wyzwaniami.

Reklama

Sukces w cyklu M-Sport Fiesta Rally3 Trophy

Decydujące okazały się wcześniejsze występy polskiej załogi. Abramowski zapewnił sobie zwycięstwo pucharu M-Sport Fiesta Rally3 Trophy na jedną rundę przed końcem sezonu.

Start w Rajdzie Chorwacji nagrodą za triumf

Największą nagrodą za wygraną w cyklu jest możliwość startu w Rajdzie Chorwacji samochodem Ford Fiesta Rally2. To pojazd wyższej kategorii, dopuszczony do rywalizacji w mistrzostwach Europy. Będzie to debiut Abramowskiego w tak mocnym aucie i jednocześnie ogromna szansa na dalszy rozwój kariery.

Oprócz zwycięstwa w cyklu M-Sport, Abramowski wciąż prowadzi w klasyfikacji generalnej mistrzostw Europy w klasie ERC3. Każdy kolejny start jest dla niego ważny w kontekście walki o tytuł w tej kategorii. Udział w Rajdzie Chorwacji w samochodzie Rally2 ma być dodatkowym doświadczeniem, które pozwoli na dalszy rozwój i rywalizację na jeszcze wyższym poziomie.

źródło:Radio Olsztyn

Czytaj więcej

Wiadomości sportowe